Chusta kółkowa – czy na pewno taka łatwa i szybka?

Dzisiaj słów kilka o chuście kulkowej (🤭 jak ją często nazywają tatusiowie 😜) czyli oczywiście o chuście kółkowej.
Chusta kółkowa – w skrócie – kółka, kółeczka, RS, ring sling.
Chusta na szybkie akcje, chusta specjalnego przeznaczenia – podobno łatwiejsza i szybsza niż długa. Podobno – bo jak to jest naprawdę?
No właśnie – w porównaniu z chustą długą jest na pewno krótsza – ma ok 2metry materiału i 2 metalowe kółka. Zajmuje zdecydowanie mniej miejsca, można ją sobie wstępnie przygotować, a następnie tak przygotowaną zawinąć do torby czy do wózka i wyciągnąć w razie nagłej potrzeby. A więc, fakt – nie trzeba za każdym razem jej od początku motać. Zakładamy takiego „gotowca” na ramię i hop, wkładamy dziecko i kilka pociągnięć i już – brzmi jak bajka?
No właśnie 🤩 z tych powodów, wielu rodziców nie wyobraża sobie swojej przygody chustowej bez kółeczek.
Na pewno jest to wiązanie wszechstronne – nadaje się już dla maleńkiego noworodka, którego najczęściej nosimy centralnie na naszym ciele, jak i dla starszaka, który chętnie wskakuje nam na biodro, a za chwilę znowu wyskakuje, żeby iść na własnych nogach 😅😂🤣
Chustę kółkową dociągamy na metalowych kółkach, i to właśnie one są odpowiedzialne za napięcie chusty. Dzięki temu, bez rozwiązywania, możemy bez problemu i wielokrotnie w trakcie noszenia korygować napięcie chusty.
Ale ale… jak zawsze, diabeł tkwi w szczegółach 😜
Często widzę, że rodzice i tak trzymają zamotane dziecko pod pupka – dlaczego? bo nie czują się pewnie.
Dziecko trzyma się dzięki napiętemu materiałowi i dzięki podwiniętej miednicy. Nie ma tutaj dodatkowego zabezpieczenia jak w przypadku węzła w kangurku czy skrzyżowanej chusty w kieszonce. Jeśli więc nie mamy wprawy w dociąganiu chusty, to nie będziemy potrafili zaufać, że to dziecko w chuście jest stabilne i bezpieczne 😕
Z racji tego, że wiązanie jest asymetryczne, czasami niewprawionemu rodzicowi trudniej jest uzyskać symetrię. Nie mówiąc o tym, że skoro cały ciężar jest na 1 ramieniu osoby noszącej, jest najzwyczajniej w świecie ciężko tak nosić bez zmiany ramienia. Wiadomo – 7kg niesione w torebce na 1 ramieniu, inaczej czuć niż 7 kg w plecaku, gdzie ciężar rozkłada się symetrycznie 😜
No i same kółeczka – opadające wciąż i wciąż, zmora początkujących rodziców! Trzeba dojść do wprawy, żeby były na dobrej wysokości przez cały czas motania i nie schodziły na ciało dziecka 😉
U mnie, to zdecydowanie była chusta, w której nosiłam najdłużej moją Hanię. Zdarzało mi się ją nosić na biodrze nawet w wieku 3 lat. Zawsze mam ją w aucie – nigdy nie wiadomo kiedy się przyda 🥰 Uwielbiam 🥰🥰🥰
A Wy? jesteście #teamkółeczka?
FOTO jak zawsze:
Magdalena Walter Photography

3 lata noszenia, 3 lata bliskości

Do kiedy można nosić dziecko w chuście?
Na to pytanie są 2 odpowiedzi 😉
Do kiedy Wam pozwoli i do kiedy Wasz kręgosłup to wytrzyma 😜
Kiedy myślę o noszeniu mojej Hanuśki, to stwierdzam, że mam duuużo szczęścia – nosimy się od początku i teraz kiedy ma już 3 lata też uda się czasami potulić w chuście ❤
Szczęście podwójne, bo długo chciała być noszona i jest naprawdę lekkim dzieckiem, więc moje plecy nie cierpiały podczas noszenia 😁
Ze wzruszeniem przypominam sobie nasze początki, kiedy ten kawałek szmaty dał mi poczucie, że ogarniam jako matka, że kontroluje coś w tym nowym świecie, że coś potrafię, że potrafię dać mojemu dziecko spokój, bliskość, poczucie bezpieczeństwa. Ona spała wtulona w chuście, a ja? mogłam prawie normalnie funkcjonować! Bez rezygnowania z siebie, a dając jej wszystko!
Z czasem w chuście już nie tylko spała, ale zwiedzała – świat poznawała, ja jej o nim opowiadałam, a ona blisko mnie, mogła go ze mną odkrywać 🥰🥰🥰
Tak, chusta i do tulenia i do wygłupiania – korzystajcie, bo to tak szybko mija ehhh…

Dzięki za te 3 lata na zdjęciach Magdalena Walter Photography

❤

Kieszonka – opis wiązania

Kieszonka – opis wiązania

Dzisiaj słów kilka o kieszonce. Tak się przyjęło, że jest ona najłatwiejszym i najczęściej wybieranym wiązaniem przez rodziców na początku drogi chustowej. Faktycznie zaczynając, możemy sobie przygotować chustę do wiązania bez dziecka, no i baza kieszonki pozwala dość szybko opanować małego bąbelaska.

Jeśli chodzi o aspekty techniczne, to jest to wiązanie symetryczne – dziecko noszone jest z przodu, ciężar rozkłada się na barkach, plecach i biodrach rodzica. Chusta obwiązuje osobę noszącą, krzyżuje się na plecach, a węzeł jest z tyłu. U dziecka wygląda to tak – krawędzie górna i dolna są względem siebie symetryczne, poły przebiegają dookoła dziecka zapewniając doskonałą stabilizację boczną, następnie biegną pod pupą, gdzie się krzyżują.

Kieszonka to wiązanie, które można stosować u dziecka od początku noszenia, należy jednak uważać, żeby przyjęło prawidłową pozycję zgięciowo-odwiedzeniową w chuście. Determinujące są tu nie tylko wiek dziecka, ale wielkość – a konkretnie wielkość kości udowej. Jest to idealne rozwiązanie dla dzieci, które się prężą, mają kolki i są mega ruchliwe, bo można je dość szybko unieruchomić i uspokoić poprzez ciasne ułożenie chusty od samego początku. To niby nic, ale z doświadczenia wiem, że daje to rodzicom poczucie większego bezpieczeństwa.

Rodzice mają oczywiście szybko wolne ręce, pełny zakres ruchów, gdyż poły chusty układają się w ten sposób, że nie ograniczają w żaden sposób osoby noszącej. Można więc śmiało myć okna czy wieszać pranie.

Trzeba jednak pamiętać o dobrym dociąganiu chusty, ponieważ chusty jest dość sporo, owijamy się nią dookoła, więc czasami trudno dociągnąć tak, żeby stabilizacja była poprawna. Należy też zwracać szczególną uwagę na stopień odwiedzenia kolan, żeby nie było zbyt duże.

Kolejnym minusem jest fakt, że mimo iż jest to lepsze rozwiązanie niż noszenie dziecka na rękach, to nie wspiera prawidłowej postawy ciała rodzica. Często w przypadku cięższych dzieci, chcąc zrekompensować ciężar z przodu, wyginamy odcinek krzyżowy kręgosłupa, pogłębiając w znacznym stopniu lordozę krzyżową.

Podsumowując – ponieważ kieszonka jest uznana za najprostsze wiązanie istnieje duże ryzyko, że rodzic będzie chciał nauczyć się jej sam i wykona je nieprawidłowo. Dlatego warto umówić się na spotkanie z doradcą, który nauczy albo skoryguje wiązanie.

Dlatego zapraszam do kontaktu 🙂